Niełatwo być psem wśród gromady kotów. Pewnie dlatego od pierwszych podrygów igły czuł się jakoś nieswojo. Nie zabawił u nas długo, zaledwie kilka godzin po swoim zaistnieniu wyjechał lekko machając ogonem w pożegnalnym geście. Zerwał wszelkie kontakty. Podobno stał się prezentem i znalazł swoje miejsce na jakimś profesorskim biurku, ale może to tylko plotki...
|
BORYS |
Borys mnie totalnie rozwalil.
OdpowiedzUsuńCudo. Naprawde cudo.