Blog od jakiegoś czasu zarasta kurzem bo nijak nie znajduję wolnych chwil, żeby do niego przysiąść. W sierpniu wciągnął mnie wir pracy i do dzisiaj nie mogę się z niego odwirować.
Ogromniście mi miło, że guzikowe wytwory trafiają do coraz to nowych domów, choć marzę o kilku dniach słodkiego leniuchowania, a póki co się nie zapowiada niestety i stety zarazem.
A pasiasty kociak w kolorze mlecznej czekolady (mniamm) to dowód na to, jakie mam zaległości w publikacji, bo powstał przy okazji jednego z jarmarków - w sierpniu :)
O ile dobrze pamiętam został kupiony przez bardzo sympatyczną Rodzinkę podczas Święta Podmurnej, na pewno zdążył się już zadomowić ... :)
Śliczne te Twoje kotki :) w sam raz do przytulenia w zimny jesienny wieczór ;) i podoba mi się, jak wieszasz je na klamce ;) pozdrawiam, A.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje koty w każdej postaci!
OdpowiedzUsuń